OK, od rana nic się nie zmieniło jeżeli chodzi o biadolenie z powodu wizyty mojego aparatu w serwisie. Plus dla mnie za dzielne znoszenie mojej choroby, podziękowania dla mojego chłopaka, że ze mną jeszcze wytrzymuje (ja sama ze sobą nie potrafię), uświadamia mnie w tym, że i tak mogę na niego liczyć ;)
No i zaskoczenie dnia - już przykładam się do czytania 'Życie po życiu (z facetem)' Lyndy Curryn, a tu nagle moja mom rzuca niebanalną propozycją: "A nie chcesz poczytać sobie jeszcze jednej Grocholi?" Hmmm... no cóż, trudno odmówić :) A więc jeden wieczór i "Przegryźć dżdżownicę", że tak powiem BĘDĘ MIEĆ Z GŁOWY mówiąc metaforycznie... Chorowanie jednak ma swoje plusy.
I chciałam jeszcze raz napisać, że mam awesome chłopaka <3
I że jest bardzo fajnie mimo nie zrobionej pracy maturalnej, nie kupienia jeszcze repetytorium, etc., etc.
... ale jest fajnie ;)
B.
hej. odezwij się do nas na mejla fu.kyouhipsters@gmail.com
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piotr!