piątek, 18 marca 2011

Taki suprajsik...

Jak zwykle na full spontanie postanowiłam jednak nie marnować piątku i pojechać na zajęcia. Przy okazji miałam dodatkowy powód - wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że jest próbny egzamin zawodowy już któryś raz tam z rzędu, ale whateva... Tak właśnie. Pojechałam, napisałam, wróciłam. I jakby nie patrzeć, to trochę było to banalne, ale wolę tak nie myśleć (ach, przesądy), zawsze jak ma się takie wrażenie, to jest zazwyczaj odwrotnie. No więc trudny był :P

Pada trzeci dzień, a mi się już to trochę nudzi... Na zmianę nastroju puszczam Gwen Stefani i idę do łóżka czytać "Przegryźć dżdżownicę", bo wczoraj już jakoś nie miałam ochoty zabrać się za tą książkę.

Buka (do it yourself, yesyesyes) smiles to you :)


B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz