sobota, 2 kwietnia 2011
Blues beatdown
Tak odnośnie wczorajszego gigu w Wentylatornii, który szczerze nie był rewelacją (nie chodzi mi o grające kapele, akurat tutaj nie mam zastrzeżeń, wiadomo), ale prawdę mówiąc czasy się zmieniają i publika także.
Szkoda.
Stypa w IC, ruski szampan z Moniq, Benkiem, Joaś i Matesem koło Słodkiej Dziurki, yeah i like that.
Dawno nie piłam ruskich, a ten był przesadą, bo smakował najgorzej (nie ma to jak połączenie kwasku o smaku chleba) yuck. Ogólnie boli mnie kręgosłup od nie wiadomo czego, mam kaca po nie wiadomo czym i spałam 6 godzin, po których się wyspałam. Hm.
Wracam do mojego ulubionego zajęcia (nadrabiam zaległości ze wczoraj) - ja, Guano Apes, Życie po i pyszna kawa <3.
Miłego dnia :)
B.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz