wtorek, 26 kwietnia 2011

Union Black 2011

Nowy album reggae hc kapeli Skindred zaskoczył mnie pozytywnie, spodziewałam się tych samych brzmień, jakie były na pozostałych płytach, a jednak! - chłopaki wmieszali (niestety dla mnie) trochę więcej wstawek reggae, ale za to też więcej electro, dnb i hc, co jest wielkim plusem dla nich i z niecierpliwością już oczekuję, kiedy zobaczę chłopaków na dużej scenie w Kostrzynie nad Odrą :). Spodziewam się jednego z najlepszych koncertów w moim życiu, a więc będzie dobra zabawa + same kapele moich klimatów = wielki smile!



Ci, którzy mają zamiar wybrać się na tegoroczny Woodstock, polecam więc nowy album tej kapeli do przesłuchania, serio warto, każdy pewnie znajdzie z tych przeróżnych brzmień coś dla siebie, a za dokładnie 100 dni widzimy się pod dużą sceną ;)

Tym czasem ja wykorzystuję wolne ile się da (bo nie wiem ile mi tego wolnego jeszcze zostało :P) i lecę do miasta Łemków! Trzymajcie się i dobrze spożytkujcie swój wolny czas na tyle, ile się da ;)

B.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Odrobina vintage'u

Lekka faza na styl vintage jeszcze nikomu chyba nie zaszkodziła ;)
A żeby nie było, skąd mi się wzięła, to szlifuję kolory do mojej farbowanej rudości, którą polubiłam już od jakiegoś czasu i się do niej przekonałam.

 

Po wyczerpującym poniedziałku marzyłam o łóżku, ale chyba jednak skuszę się na powtórkę sezonu rol2 ;)
Miłej nocy!

B. 

niedziela, 24 kwietnia 2011

Podwójne love

Matematyczna część Łysego wymnożyła nam dzisiaj podwójne love, ponieważ (nie, nie, nie chce mi się tego tłumaczyć :P)... tak więc dzisiaj mija nam wspólne dwa lata i tylko szkoda, że nie mam siły już dzisiaj do niego pojechać, bo najadłam się wszystkich sałatek tak bardzo, że nie mogę się ruszyć. Miałam dzisiaj miłego tripa z familią nad jezióro i na działce, mnóstwo słońca i lenistwa <3 A jutro leniuchuję moaaaaaar <3


Słodcy i zniekształceni <3 (fake fisheye).
Tak na marginesie jaram się moim wczorajszym "wynalazkiem" i nową miłością (ironicznie małą :P)


Coś w moim klimacie (mając jakieś 15 lat, takie bandy mnie jarały ;o)
Poza tym jest Tripp, jest nu metal!

Smacznych jajojców.
B.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Be a true hipster!

Zostań prawdziwym hipsterem! Hipsterzy to jakaś totalna globalna zaraza. Osobiście nie uważam się za "coś takiego", chociaż uwielbiam tego typu modę, kocham muzykę i robić zdjęcia, ale to znaczy, że jest potrzeba aby określać się hipsterem? Żenua, według mnie ludzie nie mają już własnego wyczucia stylu i chcą identyfikować się z wymienioną już subkulturą. Dlatego też proponuję od dzisiaj każdej subkulturze (metale, punki, grunge, skate, indie, disco plastiki, "techno ludzie", etc., etc.) abyście zostali HIPSTERAMI, bo to jest most very popular, hell yeah, holy shit, awesome blah blah blah... 
(oczywiście bez obrazy, prawdziwi TRÓ hipsterzy, bo pewnie są i tacy, którzy się już tak wcześniej ubierali, itp, itd.). Tym wspaniałym akcentem kończę moją bulwersację i styrana po pracy wracam do łóżka (praca przed świętami - największym bólem foeva).

Miłego dnia!

B.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Calm down

Calm down, calm down, slowly... yes, exactly.
Jestem świeżo po wizycie u laryngologa i po całym "zabiegu" słyszę wyraźnie, ale aż ZA wyraźnie... Przez ten wyostrzony słuch zaczyna boleć mnie głowa. Zaraz zbieram się do urzędu pracy, a później przeszukujemy oferty mieszkań. Dziwne, jak wiele może się zmienić w życiu dosłownie z dnia na dzień. Nie wiem jeszcze, czy mi to odpowiada - wiem, że musi. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia. Może to polubię.




Tydzień uważam za rozpoczęty od 06:30 i póki co, wszystko zmierza w dobrym kierunku!
Miłego tygodnia Wam życzę :)


B.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Too much of everything

Próbuję się oderwać od tych wszystkich spraw, których jednak jest "odrobinę" za dużo.

 

B.

Życiowo i sentymentalnie

Od piątku tyle się wydarzyło w moim życiu, że aż trudno jest się mi ustabilizować w tym momencie. Przechodzę przez różne etapy. Od wtorku zaczynam nową pracę, miliony spraw do załatwienia, ale wreszcie mam sporo czasu. Genialna pogoda, nie?


Miłego dnia :)

B.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Baseball jacket

Bo pochłonęła mnie ich "popularność" w modzie.



Lecę na piwko i papierosa, nie ma to jak zbędne kalorie na wieczór. Za mną ostatni dzień zajęć w szkole, jutro ostatnie praktyki i żegnam się ;)
Miłego wieczoru.

B.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Play of Colors

W połowie dumna z siebie, zła w połowie drugiej. Muszę mocno nad sobą popracować przez ten tydzień, żeby móc wykazać się jak najbardziej efektownie. I need it!

Trochę ni z gruszki ni z pietruszki te zdjęcia, ale chociaż trochę oddają mój dzisiejszy stan "radości i zakłopotania".


Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale czuję się, jakby to była już końcówka tygodnia, a w rzeczywistości jest dopiero wtorek. Trochę zaczynam się gubić w tym czasie, jak zwykle dużo do zrobienia, a tak mało zorganizowanego czasu. Jak to się mawia lepiej późno, niż wcale, lecz w tym wypadku, lepiej wszystko zrobić wcześniej, bo później już tego czasu nie będzie.

Wieczór z lekturą (oh la la), z nudów powtarzam sezony ROL3 no i szwabski trzeba powtórzyć - so let's work!

B. 

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Miasto Łemków

Trochę tęsknię za tym wszystkim.


Nie będzie wywodów na temat powyższy, za to po marudzę trochę o niedzielnej pielgrzymce dla maturzystów w Częstochowie. Podkreślam, że pierwszy raz zawitałam do tego miasta. Co mnie zaskoczyło najbardziej, to chyba architektura całego kościoła, piękny skarbiec NMP i te widoki, panorama etc, etc. Poza tym - nic, kompletnie. Całe te "ceremonie" kościelne były sztuczne, na pokaz. Jeżeli chodzi o tolerancję, to szczerze stwierdzam, że na festiwalach rockowych bywa lepsza. Podaję przykład: ludzie stoją od przejścia pod kaplicę, a proboszcz w najlepsze się przechadza przez sam środek, nie zważając na tych, którzy stoją (w ścisku), rozpycha się i nawet niektórych przewraca. Kolejna sytuacja z księdzem, której mimo wszystko nie opiszę, bo mam godność i nie będę zawracać sobie głowy takimi wspomnieniami z Częstochowy. Cóż, wygląda na to, że mam coraz więcej powodów na to, dlaczego już od ponad trzech lat nie uczęszczam na lekcje religii, nie przyjmuję księdza po kolędzie, itp. Zapewne zechce ktoś z Was zadać mi pytanie - "to po co tam pojechałaś?", odpowiedź jest prosta. Chciałam się przekonać, byłam ciekawa. I uświadomiłam sobie też jedną rzecz. Takich ludzi jak ja jest 2/3 świata. Tylko, że zamiast postawić na "swoim", większość się tylko oszukuje. To tyle. (Jeżeli przeczytaliście chociaż połowę mojego postu, jestem pod wielkim wrażeniem).

B.

sobota, 9 kwietnia 2011

Z trochę innej perspektywy

Mała kompilacja dziwności, celem był element środkowy (w rezultacie miało to ukazać moją dzisiejszą pustkę w głowie i niezłego kaca, jakiego właśnie doświadczam) Have fun.





MATURZYŚCI! Jedźmy na pielgrzymki modlić się o mądrość i wiedzę, której mamy wiecznie niedosyt.
Na mnie czas, czeka mnie totalna renowacja ^^

B.

środa, 6 kwietnia 2011

Woodstock 2009


Cudowne przeżycia dwa lata temu, Woodstock 2009 :) Koncert Guano Apes. Nie mogłam się oprzeć, a więc zarzuciłam you tubem też tutaj (pomijając facebooka, bo przecież tam się zawsze tyle dzieje :P). Pamiętam, jak padał wtedy deszcz i kiedy Dennis wszedł na stage, mało co się nie popłakałam, nie wspominając o Sandrze, a i wyśpiewałam cały ich repertuar (dziwne, że jeszcze pamiętałam dokładnie wszystkie teksty). Tym razem czeka na mnie koncert Kontrust - podobny klimat jak GA. No i Skindred, ale to już z innej beczki. W każdym razie, doczekać się nie mogę, powoli woodstockowicze odliczają dni!

BTW nie ma to jak tracić pieniądze w celu podwyższenia sobie oceny na koniec roku. Nie rozdrabniam się na temat.

Miłego wieczoru :)
B.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Ach!

Pogoda mnie całkowicie rozprasza, nie mogę się skupić na nauce już od jakiegoś czasu, a materiał mi się wciąż gromadzi... jest tego coraz więcej i więcej... Moja głowa pęka!
Ale nie poddaję się ;) 
W ramach pocieszenia samej siebie, dodaję kilka zdjęć z serii wonderful weather, która zagościła na dobre w moim sercu.






Smutną prawdą jest to, że zdjęcia nie są aktualne, odgrzewane kotlety (mój aparat nadal na odwyku w serwisie). Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała okazję zrobić jakiś ciekawy (lub mniej ciekawy) shot. A teraz przepraszam Was, ale niestety-stety rzeczywistość boli, a mnie czeka ostre zakuwanie :)

Miłej nocy! Bo ja raczej miłej mieć nie będę -.-
B.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Fotografujemy...

z Xero ;)
Niedzielny "spacer" do Coom ina w celu załatwienia fuck'n business, hell yeah.







Ogólnie, nie żebym była tylko ja na zdjęciach, ale i tak dziękuję Karolinie za znalezienie chwilki czasu na przesłanie niedzielnych 'harnasiowych' fot ^^. Xero i Oś, nasze b-day party będzie osom <3
Relacjonować nie będę, trochę nie w porę zebrało mnie na pisanie, a jutro mam ciężki dzień...

Słodkich snów :)
B.