niedziela, 20 marca 2011

Black tape


Ile razy gdzieś znajdę serię tych zdjęć, to i tak będę ten plik faworyzować, mimo (wtedy) kompletnie nie przemyślanych ustawień w aparacie. Na zdjęciu, jak można zauważyć, widnieje część osobnika imieniem Artur - mojego chłopaka ;) A ja nadal cierpię na dziwny stan umysłu i ciała, skoro wygrzebuję z dysku same odgrzewane kotlety... however i like it.

Wczorajszy księżyć (którego niestety nie widziałam) był tematem dnia, a raczej wieczoru. Trochę żałuję, ale za kolejne 18 lat może poświęcę trochę czasu, żeby wyjść chociaż na chwilę i popatrzeć na to 'niezwykłe' zjawisko. No tak, lepiej zajmować się pracą maturalną i czytać mnóstwo książek, od których - niestety stety - nie mogę się oderwać, a zwłaszcza od opowiadań Grocholi, uwielbiam tę kobietę.

Mini kulinaria - dziś coś prostego, bo dzień wyjątkowo "dla lenia", a więc zabieram się do robienia mini pizzy, czyli u&me ;)

Have a nice Sunday!
B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz